czwartek, grudnia 29

Marudzić aby marudzić

Coraz częściej mam wrażenie, że Polacy marudzą po to, żeby sobie pomarudzić. Przyznanie się do tego, że jest nam dobrze to jak piłowanie gałęzi, na której się siedzi. Wtedy inni zaczynają patrzeć z zazdrością, ciężej uzyskać pomoc, no i ta wszechobecna niechęć do tych, którym powodzi się lepiej. "W Polsce jest źle, będzie jeszcze gorzej, a już mi to jest najgorzej" - jakże często słyszy się takie słowa (nie dosłownie oczywiście). A tu tymczasem Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) przeprowadził w grudniu tego roku sondaż, z którego wynika, że 43% Polaków uważa, że wszystko w życiu dobrze im się układa. A od wielu lat wynik ten stale rośnie, a niby jest coraz gorzej. Teraz pozostaje albo nie wierzyć osob, które marudzą zbyt często albo sondażom (co po ostatnich wyborach byłoby nawet sensowne).

PS. Ja w tych 43% chyba też mogę się umieścić, pewnie przez wrodzony optymizm :-)

środa, grudnia 28

O wolności naszej woli

Co rozumieć pod pojęciem własnej woli? Czy takie coś istnieje? Oczywiście nie ma chyba człowieka, który potrafiłby na to opowiedzieć jednoznacznie i całkowicie pewnie. Ja spróbuję opisać po krótce moje obserwacje.

Wymyślenie co chcemy zjeść na śniadanie to nie jest taka oczywista rzecz. Wstajemy rano, otwieramy lodówkę i dokonujemy wyboru. Czy wybór jest jednak z własnej woli? Przecież wybieramy subiektywnie rzecz, która przykuje naszą uwagę, którą lubimy, albo która akurat w lodówce jest. Wybór dokonywany jest przez instynkt w bardzo złozonych procesach w naszym mózgu. Gdybyśmy, jako ludzie, mieli własną wolę nie powodowaną żadnymi obserwacjami to na śniadanie wymyślalibyśmy potrawy idealne, które smak miałby dla nas wymarzony i same by się przygotowywały. Właściwie wtedy możliwości wymyślenia sobie śniadania byłyby nieograniczone czego nasz umysł prawdopodobnie by nie wytrzymał.

Nasze procesy myślowe są ograniczone (na szczęście) przeżyczania i doznaniami z przeszłości, a ostateczny wybór (tutaj śniadania) bieżącą sytuacją. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak coś takiego jak własna wolna zamiast instynktu miałabo by wyglądać. Jakby myślenie wtedy się odbywało.

Inny przykład, tak często podawany przez zwolenników "wolnego wyboru" - bezinteresowna pomoc innym albo altruizm. Spróbujmy wczuć się w robę pomagającego. Jeżeli nigdy się nie spotkał z pomocą innym, nie zostało mu powiedziane, że jest to dobre nie będzie tego robił, bo po co. A jeśli ktoś odpowiednio to umotywuje (obiecanie zbawienia w religii, różne nagrody i dyplomy dla wolontariuszy, nawet własna satysfakcja) to już nie jest działanie bezinteresowane. Nawet samo przyszłużenie się populacji jest motywem dla pomocy własnym kosztem. Jednak takie coś występuje u różnych gatunków zwierząt, więc należałoby wnioskować, że one też mają własną wolnę (co raczej wszyscy odrzucą) albo człowiek jej nie ma. Nie wspominając już o ewolucyjnych aspektach problemu - jeśli od zwierząt pochodzimy to skąd miałaby się wola wziąć? Czyż nie jest to po prostu nieco bardziej rozbudowany instynkt, który sprawia wrażenie wolnego myślenia?

Na koniec chciałbym zaprosić do dyskusji. Proszę też o przykład wolnej woli, którego nie da się sprowadzić do instynktownego (nawet egoistycznego) działania z chęcią zysku.

sobota, grudnia 24

Gwiazdka

"Święta Bożego Narodzenia" czy "Gwiazdka"?

Ja przyjąłem takie rozróżnienie (i wydaje mi się ono prawidłowe), że święta to chrześcijańska uroczystość z wieczerza, kolędami i życzeniami przy opłatku. Gwiazdka natomiast to prezenty, wielkie zakupy, promocje i cała tak zwana komercja. W tym roku wszystko wskazuje na to, że wśród młodych ludzi cały ten okres upłynie pod względem marudzenia i narzekania. Doszukiwania się "magii świąt", której nigdzie nie widać. Ale chciałbym, żeby ktoś mi wyjaśnił czego się spodziewa tak na prawdę. Bo jakoś nie bardzo mogę to zrozumieć.

A samo marudzenie stało się taką modą, że nawet ludzie, którzy deklarują się jako niewierzący narzekają, że tej magii nie będzie. Ale moje pytanie tym bardziej brzmi jakiej magii można spodziewać się po gwiazdce. Mam nadzieję, że ktoś z narzekających będzie umiał mi na to pytanie odpowiedzieć, żebym mógł rozszerzyć swoją wiedzę i zrozumieć to.

PS. Niestety świąt nie obchodzę, skoro mam wolne od pracy i jest to państwowe wydarzenie ew. mogę przyjąć gwiazdkę, ale proszę, nie przysyłajcie mi życzeń w formie wierszyków wklejonych od kogoś innego. Dzięki za wyrozumiałość.

piątek, grudnia 23

Nowy prezydent

Bardzo nie chciałem pisać tutaj o polityce. Niestety, nowa prezydentura w Polsce niepokoi mnie od samego początku. I niepokojem tym chciałbym się z Wami podzielić.

Dziś urząd prezydenta III RP objął oficjalnie Lech Kaczyński. A jakie oprócz tego mamy wiadomości związane z rządem dzisiaj? Nowa ustawa o radzie radiofonii i telewizji. Teraz może ona odbierać koncesje i karać radia, którę "łamią etykę dziennikarską". Oczywiście nie trzeba wyjaśniać, że bez problemu można w ten sposób zakańczać działalność rozgłośni, które zbyt nieprzychylnie wyrażałyby się o władzy. Kaganiec na wolność dziennikarzy? Cenzura z czasów PRL? Na to wygląda.

Ciekawa też jest wiadomość o utajnianiu ułaskawianych. Podczas kampanii przyszły (od dziś obecny) prezydent głosił dumnie, że będzie informował o każdym usłaskawieniu, żebyśmy wiedzieli co, gdzie, kiedy i dlaczego. Teraz się ładnie z tego wycofał mówiąc, że nie chce szkodzić ułaskawianym.

No ale i tak najciekawiej nową prezydenturę podsumował "Times":

Razem ze swoim bliźniaczym bratem Jarosławem, (...) Lech Kaczyński tworzy narodowo-konserwatywną oś przez środek polskiej polityki, która wzmocni socjalne oczekiwania w kraju, nada mu silniejszy rys katolicki i utrudni jego negocjacje z Rosją i Unią Europejską

Ech, jeszcze większa dyskryminacja mniejszości (religijnych, politycznych, światopoglądowych, wszelakich) oraz skłócenie z sąsiadami naszego kraju. Cóż przychodzi nam poczekać albo uciekać. Wybór należy do Was...

czwartek, grudnia 22

Szóstego dnia człowiek stworzył boga...

Ewolucja czy inteligentny projekt? Od kilku tysięcy lat ludzie się nad tym zastanawiają. Czy światem rządzi jakaś zewnętrzna moc czy wszystko dzieje się tu i teraz bez żadnych właściwie reguł?

Na początek sprawdźmy co to jest ewolucja. Nie jest to, jak się powszechnie uważa, ciągłe zmienianie się organizmów. Tak naprawdę ewolucja wynika z błędów genetycznych. Coś się przestawiło w układzie genetycznym, ale okazało się dobre, pomocne, więc z pokolenia na pokolenie się utrzymało. I tak powstał albo nowy gatunek, albo dany się zmienił. To oczywiście ogromne uproszczenie, ale taki zarys będzie za chwilę przydatny.

Jednym z podstawowych zarzutów stawianych teorii ewolucji jest Dlaczego akurat człowiek wyewoluował, a inne gatunki nie zmieniają się od dawien dawna? No cóż, to tak jakby myśleć, że każdy kto jest malarzem jest genialnym malarzem. Niestety, tacy zdarzają się rzadko. I ewolucja też nie jest procesem stałym, ale się zdarza raz na jakiś czas.

Zwolnennicy tzw. inteligentnego projektu twierdzą też, że ktoś musiał cały świat zaprojektować, żeby był tak piękny i złożony jak teraz. Ale właściwie dlaczego? Przecież to właśnie rozwój organizmów i ich dostosowania na to wpłynęły. Przecież osoba/rzecz/siła, która by zaprojektowała świat musiałaby być dużo bardziej złożona. Kto w takim razie zaprojektował ją? A skoro ona mogła się skądś wziąć to z tego samego dowodu świat złożony mógł powstać.

My, jako ludzie, jako bardziej świadome otaczającego świata doszukujemy się wyjaśnienia dlaczego my, a nie inne zwierzęta. Ludzie próbowali to sobie wyjaśnić właśnie subiektywną, egocentryczną teorią, że są grupąspecjalną na ziemi (na świecie?). Ale przecież patrząc na nas z perspektywy innego gatunku można dojść do wniosku, że po prostu akurat my wyewoluowaliśmy. Może dawno, dawno temu. Urodziła się małpa bez długich włosów, przetrwała, miała potomstwo. Po kilku pokoleniach, przez przetrwanie genotypu pojawił się drugi podobny osobnik, może miał "rodzeństwo". Może okazało się, że tak się żyć, a włosy tylko przeszkadzały i natura "uznała" poprzed darwinowską selekcję naturalną. I tak powstały małpy bez włosów. A jak wiadomo nasz mózg jest coraz bardziej złożony, co mogło się dziać przez tysiąclecia. I może tak właśnie powstaliśmy.

A najbardziej zastanawiające jest, że zwolennicy inteligentnego projektu zdają się pomijać niewygodne dla nich a udowodnione fakty. Oni za to mają sprytne narzędzie, gdzie jeśli nie da się czegoś udowodnić to jest to przyjmowane "na wiarę" (jak głosi biblia "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli" J20,29 - najpotężniejsze narzędzie wiary, niestety wbrew wszelkiej logice).

czwartek, grudnia 15

Écrous

Allez, allez. Comment ça va, comment ça va? Et vous, et vous?

Au début de la saison elle est toujours de bonne humeur. Le monsieur est pauvre. Et si la lune tombe, il va à la chasse, sans classe, en face.

Dans la rue, les femmes attendent, elles rient de lui parce qu'il leur offre une noix. Cette saison, les femmes attendent, elles rient de lui parce qu'il leur offre une noix

Après cette aventure il va dans un bar triste, parce qu'il a encore une noix. Il espère le miracle, ce soir il prend sa guitare, il chante.

środa, grudnia 14

Optymizm

Codziennie patrzę na ludzi, wszyscy mają hobby: trochę sobie pomarudzić. Niech mi z oczu zejdą, dziś chcę poczuć optymistyczny flavour. Fruzie obok pesymisty obojętne przyjdą. Dlaczego jestem pozytywnie nastawionym MC? Bo kobiety zawsze będą za kimś takim tęsknić! Z frustratem choćby o największej pensji żadna fruzia nie pójdzie na dancing. Nie mówiąc już o pójściu gdzie indziej. Nie każdy ma to co natura dała Lindzie, ale ona ma ochotę a ty nie masz humoru? Nie... w moich piosenkach jest za dużo hardcore. Nie masz wyboru człowieku, czacha dymi, pamiętaj, że kobiety kochają optymizm. Zaraz powiem czemu. Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli nie ma rozwiązania to nie ma problemu! Trudno nie zrozumieć tego systemu. Zobacz ilu supermanów, żadna fruzia nie chce z nimi gadać bo są sfrustrowani. Ja się nie dziwię temu.

Nawet jeśli nie jest to końca prawdą powtarzaj sobie: "Kobiety mnie pragną". Człowieku, spójrz w przyszłość - widziałeś żeby ktoś jakąś fruzie zauroczył swoją depresją? "Cześć, jestem Franek, mam doła i depresję sporą". Nie człowieku, to jest przecież jakiś horror. To nie tędy dróżka, jeśli chcesz żeby jakaś fruźka poszła z tobą do kina. Codziennie widzę jak dobry chłopaczyna, życie desperata rozpoczyna, a wszyscy wiemy, że fruzie lecą na takich, jak do ciepłych krajów ptaki, kiedy tylko nadchodzi zima. Choćby było nie wiem jak źl , nie poddawaj się, choćby zaszła jakaś straszna awaria pamiętaj: fruzie wolą optymistów. A nawet jeśli nie to dobrze wierzyć w ten optymistyczny wariant.

wtorek, grudnia 13

Stan wyjątkowy

Dzisiaj przypada 24. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Było to, jak się nie trudno domyślić, 13 grudnia 1981 roku. Nie chcę tu streszczać jego przebiegu ani go oceniać (szczegóły dla zainteresowanych w wikipedii). Ocenie jednak poddają go dzisiejsze media oraz społeczeństwo. I tu powstaje pewien rozłam. Przed domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego zbierają się ludzie, zapalają znicze, trzymają transparenty, wykrzykują hasła. Związki kombatantów i organizacje niepodległościowe rządają przyznania się przez niego, że wprowadzanie stau wyjątkowego nie było spowodowane bezpośrednim zagrożeniem wojną (ani domową, ani zewnętrzną). A z drugiej strony 49% ankietowanych przez "Rzeczpospolitą" (którzy tamtego dnia mieli conajmniej 18 lat) twierdzi, że wprowadzenie stanu wojennego było decyzją słyszną (w tym 18% bardzo słuszną) i uchroniło Polskę przed wojną domową i koniecznością interwencji z zewnątrz.

Ciekawa i osobliwa, moim zdaniem, różnica zdań.

poniedziałek, grudnia 12

Why don't presidents fight the war?

Breathing each other's lives, kolding this in mind That if we fall, we all fall, and we fall alone... The cold insincerity of steel machines have consumed our euphoria transforming us into muted dreams dreaming of the day that we attack your fetal servitude. We attack with pesticide. We attack all the years of propaganda. We shall attack!

Books illustrate what we already know. Candles cry towards the sky racing your flags along polluted coasts dreaming of the day that we attack your fetal servitude. We attack with pesticide. We attack all the years of propaganda. We shall attack!

What's the philosophy of displaced mines, the bombing of all homes and villages? Truth is the only sword bleeding minds, bleeding until the day that we attack your fetal servitude. We attack Attack, attack, attack with pesticide. We attack all years of propaganda. We shall attack!

Attack all the homes and villages... Attack all the schools and hospitals... You attack all the rapes and pillages.. We shall attack!

Kids of corn

Glaring into my son's eyes. Reveals a void I felt her in the day. It was all about the pussy, if you can get it. A little girl like me never fucking liked it.

Droppin' smoke in the alley, makin' noise with a double pump, bring your boys turn up at a party with you doubled up. Double ridie, double party, hardcore, teenage, fuckin' bitches major. Catch me if you can, fuck the law with my dick in my hand. We're comin' strong. Generation triple X, we're all about the weed, smoke and the kinky sex.

Fuck authority! Hit your ass in the head with my 40. You girls see more of me, after school, you better run to your car. Class clown, I already know I'm a star. Your children of the corn was born, from your porn and twisted ass ways, now you look amazed. I'm sitting in a daze, in a purple haze. You better check my pulse, because nothing seems to faze.

How you gonna tell me where to skate, who to date, how to fuck, how to kiss, who to love, who to diss, how to live. What it is? Something got to give. Parents or the kids? It won't be the kids! We're talking shit, because life is a 'biz. You know it is. Everybody's trying to get rich. God damn!

All I want to do is live.!

Paganism

I'm a pop star threat and I'm not dead yet. Got a super dred bet with an angel drug head. Like a dead beat winner I want to be a sinner, an idolized bang for the industry killer. A hideous man that you don't understand. Throw a suicide party and I'm guaranted to fucking snap. It's evilsonic, it's pornoholic, breakdowns, obscenities, it's all I wanna be.

Thirty seconds, sixteen, eight, four, let me tell you why I haven't the slightest, I'm teaching your brightest, they're listening, clamoring, all the money in the world can't buy me. Go ahead - lie to me! Tell me again how you're tortured. I wanna know how you followed your orders so well. You're full of shit, you had a dream, but this ain't it.

If you're five-five-five then I'm six-six-six. What's it like to be a heretic?

sobota, grudnia 10

Wiara ważniejsza niż zakon

Stanisław Obirek - były jezuita, obecnie komentator wydarzeń kościelnych. Człowiek głęboko wierzący, ale trzeźwo do wiary podchodzący. W książce "Przed Bogiem", która jest spisanym wywiadem z nim przeprowadzonym przedstawia swoje poglądy na temat kościoła i religijności w Polsce. Zazwyczaj nastawienie to jest negatywne. Jak choćby tekst o polskich biskupach: "Ich przesłanie to zbiór banałów. To wiara, na dobrą sprawę, zredukowana do fideizmu bezrefleksyjnego. «Pan Bóg jest, kocha nas, miłosierdzie Boże jest przeogromne, zawierzajmy...»". Albo o Opus Dei (związku wewnątrzkościelnym): na pytanie "Czy Opus Dei to rzeczywiście katolicka masoneria?" odpowiada "To trochę obraźliwe dla masonów. Bo jednak masoni to szlachetna organizacja powstała w okresie Oświecenia i kultywująca tradycje wolnościowe. Z pewnością nie była to organizacja, która by zniewalała ludzi czy prała im mózgi, wprost przeciwnie, uczyła niezależności myślenia. Natomiast Opus Dei podporządkowuje człowieka".

Polecam książkę racjonalistom, agnostykom i innym dla wzmocnienia argumentacji oraz katolikom dla poszerzenia poglądów.

Link do pozycji w księgarni Merlin w załączeniu.

Schizophrenia

I have screamed until my veins collapsed, I have waited as my time's elapsed. Now, all I do is live with so much fate I have wished for this, I have bitched at that, I have left behind this little fact: you cannot kill what you did not create. I have got to say what I have got to say and then I swear I will go away, but I can't promise you'll enjoy the noise. I guess I'll save the best for last. My future seems like one big past. You're left with me because you left me no choice.

Put me back together or separate the skin from bone. Leave me all the pieces, then you can leave me alone. Tell me the reality is better than the dream, but I found out the hard way, nothing is what it seems!

I push my fingers into my eyes - it's the only thing that slowly stops the ache, but it's made of all the things I have to take. Jesus, it never ends, it works it's way inside. If the pain goes on I'm not going to make it!

piątek, grudnia 9

...and it waits for you...

I wipe it off on tile, the light is brighter this time. Everything is 3D blasphemy. My eyes are red and gold, the hair is standing straight up, this is not the way I pictured me. I can't control my shakes! How the hell did I get here? Something about this, so very wrong... I have to laugh out loud, I wish I didn't like this, is it a dream or a memory? get out of my head, beacuse I don't need this! Why I didn't I see this? I'm a victim - Manchurian Candidate. I have sinned by just making my mind up and takin' your breath away!

czwartek, grudnia 8

Cuda

Ostatnio po Internecie zaczął krążyć mejl o takiej treści:

Zdjęcie z wypadku
Poniedziałek, ok. 08:00 rano. Dziewczyna jechała Seatem Ibiza od Centrum, skręcała w lewo z al. Niepodległości na Trasę Łazienkowską. Jechała lewym pasem, na samym zakręcie poczuła że ją znosi. Żeby nie wpaść na auta jadące z prawej strony odbiła w lewo. Przeleciała przez chodnik (cud nr 1: nie było pieszych), wyłamała barierkę i spadła 6-7 metrów w dół na prawy pas zazwyczaj zapchanej porannymi korkami Trasy Łazienkowskiej (cud nr 2: nie spadła na nikogo, cud nr 3: nikt nie wpadł na nią). Na fotkach widać auto dokładnie w miejscu w którym spadła - nie było przesuwane. Wyłamana barierka spadła na dach auta jadącego środkowym pasem (cud nr 4: skończyło się na porysowanym dachu). Seat uderzył przodem w asfalt i osiadł na kołach (cud nr 5).Bardzo ładnie,blisko krawężnika. Pomimo że dziewczyna jechała sama wypaliły obie przednie poduszki. Tuż obok spadającego auta jechał radiowóz policji. Policjanci byli bardzo mili, zaopiekowali się dziewczyną (kolega prosił żeby im podziękować), wezwali karetkę która zabrała ją do szpitala na badania. Dali też mandat 300 PLN i 6 pkt karnych. Przybyły na miejsce laweciarz z assistance Seata poprosił o kluczyki od auta (te pojechały w kieszeni wraz z poszkodowaną do szpitala). Z powody braku kluczyków odmówił holowania auta - bo twierdził że nie może ustawić kół na prosto. Chyba nie zauwazył że układ kierowniczy w tym samochodzie przestał istnieć. Po półgodzinie przyjechał następny holownik i bez problemu zabrał auto. Po odholowaniu auta pojechaliśmy z mężem dziewczyny do szpitala, gdzie okazało się że absolutnie nic jej nie jest. Nie licząc obolałej klatki piersiowej (od pasów) i siniaka na nosie (od poduchy). O 11:00 zawiozłem ich do domu.

Hmm, czy ludzie nie za szybko doszukują się cudów? Czy to zdarzenie nie było normalne? Czy należy dziękować czemuś więcej niż tylko prawom fizyki? Jeśli chcesz pozanć moją opinię o tych "cudach" zapraszam do lektury dalej.

Cud 1) A może poprostu się odsunęli? ja bym tak zrobił, gdyby jechał na mnie samochód. Cud 2 i 3) Tak bywa, że samochód nie jedzie akurat w tym czasie, to chyba normalne, gdyby tam były takie korki jak wspomniano to by na zdjęciach było nieco więcej samochodów. Cud 4) Nie sądzę, żeby barierka mogła wyrządzić dużo większą szkodę jadącemu samochodowi. To nie beton się urwał tylko kawałek metalu spadł. Cud 5) Co jest dziwnego w spadaniu przodem do przodu? A co jest dziwnego w osiadaniu na pełne podwozie niż kawałek blachy tworzącej dach (wystarczy porównać wagę).

A może cudem jest, że salon Seata nie chciał się zająć samochodem tylko wolał to zrobić prywatny, który wziął za to pieniądze? A czyż poduszki nie są włąśnie po to, żeby się otwierały i ratowały przed czymś gorszym niż potłuczenie i siniaki?

Zastanówcie się naiwniacy zanim uwierzycie w coś pozaziemskiego.

Na życzenie mogę przesłać mejla z tą treścią i pełnym zestawem zdjęć.

środa, grudnia 7

I break

Shut me off. I am ready, heart stops. I stand alone and can't be on my own. I will make it go away, can't be here no more. Seems this is the only way, I will soon be gone. These feelings will be gone. Now I see the times they change, leaving doesn't seems so strange. I am hoping I can find where to leave my hurt behind. All this shit I seem to take, all alone I seem to break. I have lived the best I can. Does this make me not a man?!?

Justin

You watch me play. I look away. Your light's too bright, you found my life. You're gonna die! Wanna meet me? why?! I wish I had the strength, inside your soul escapes. Cry, into me. Help me... something... alright... the kids that die listening to me. You are alive!!! Time... fall through space... you and I stay...... I....

wtorek, grudnia 6

What music is?

A lonely life, where no one understands you, but don't give up, because the music do and then it is reaching inside you, forever preaching. Fuck you too, your scream's a whisper. Hang on you twisted transistor.

Nowy blog

Czas zacząć nowego bloga. Co na nim będzie i czy wogóle będzie to się okaże...